Pewnego zimowego ranka Hania obudziła się i spojrzała za okno. Bardzo się ucieszyła, ponieważ spadło mnóstwo śniegu. Dziewczynka postanowiła zadzwonić do Beaty. Przyjaciółka odebrała i tak zaczęła się niedługa rozmowa.
– Dzisiaj spadł śnieg! Chodźmy do parku na sanki! –zaproponowała Hania.
-Świetnie! Będziemy zjeżdżać z górki! -chętnie zgodziła się Beata.
-Zabierz twojego psa! Przy okazji sobie pobiega!
-To chodźmy szybko! Na pewno wszyscy już są na górce!
Dziewczynki wyruszyły do parku. Hania bardzo pospieszała Beatę. Po drodze przypomniało im się, że zapomniały o Kajtku, psie Beaty i się po niego wróciły. Doszły na miejsce i były bardzo zdziwione. Beata powiedziała:
– Pełno ludzi! Nie ma miejsca na górce.
-To nic! Zjedziemy z drugiej strony!
-Coś ty! Przecież tam jest ulica…-zaniepokoiła się Beata.
-Spróbujemy!
Obie przyjaciółki z psem ruszyły na drugą stronę parku. Górka była idealna. Nie było na niej nikogo, tylko spokój i cisza. Hania i Beata postanowiły zjechać. Cieszyły się bardzo i już kończyły jadę, gdy nagle zauważyły nadjeżdżający samochód. Po chwili słychać klakson i pisk hamulców:
-Rozumu nie macie?! Mało brakowało, a nie wyhamowałbym na śliskiej jezdni! Życie wam niemiłe? Ten pies jest mądrzejszy od was! –denerwował się kierowca.
-Przepraszamy! –nieśmiało powiedziała Hania.
-Szczęście, że nic się nie stało… Żeby tylko mama się nie dowiedziała… Wracajmy, mam już dosyć śniegu, sanek i twoich pomysłów.
Przyjaciółki wróciły do domów. Obawiały się, że ich rodzice dowiedzą się o wszystkim, lecz okazało się, że to był tylko jakiś mężczyzna przejeżdżający przez wieś, w której mieszkały. Wypad na górkę i przygoda do końca życia zostały pomiędzy nimi.